Choć dla nas, Europejczyków to temat ciągle nowy, są regiony świata, w których tego typu rozwiązania obsługują znaczącą część rynku. W krajach Ameryki Południowej i Północnej, Afryki, Azji oraz Europy Południowej wiele projektów, szczególnie dachowych, wykonywanych jest właśnie przez nakładanie płynnych powłok hydroizolacyjnych(szacunki mówią o 60% rynku ).
Mieszkańcy Europy Północnej z powodu mniej sprzyjającego klimatu i braku tradycji w tego rodzju technologiach z większą rezerwą sięgają po membrany płynne do wykonania zabezpieczenia dachu czy balkonu. To znacznie ogranicza aktywność dużych producentów, dla których ta technologia stanowi zdecydowaną większość produkcji. Natomiast w krajach o cieplejszych klimatach zdecydowaną większość stanowią powłoki akrylowe.
W naszym klimacie mają szanse technologie oparte np. o poliuretan, MS polimer, silikoni hybrydy tych produktów. Cena tych wyrobów klasyfikuje je jako produkty z tzw. górnej półki.
Wyobraźmy sobie skomplikowany dach, z licznymi przejściami rurowymi przeznaczonymi do precyzyjnej obróbki dekarskiej. Jak będzie wyglądać aplikacja hydroizolacji rozwijanej z rolki? Ile kłopotu sprawi wykonanie wszystkich niezbędnych przycięć, nacięć, naciągnięć i łatek? Jak łatwo przy tym o błąd? O ile dokładniejszym i prostszym w użyciu rozwiązaniem wydaje się płynna powłoka hydroizolacyjna. Można ją nanieść wałkiem, pędzlem, czy wręcz metodą natryskową – zyskując w ten sposób czas i pieniądze oraz to, co bezcenne – większe prawdopodobiństwo, że hydroizolacja została wykonana prawidłowo.
Czyżby więc było to rozwiązanie idealne? Oczywiście, nie. Gdzie zatem kryje się potencjalne niebezpieczeństwo?
Po pierwsze, materiały w płynie na bazie np. poliuretanów są droższe od np. bitumicznych. Po drugie, w przypadku wyboru takiej membrany, powierzchnia musi być odpowiednio przygotowana – dokładnie oczyszczona i sucha (bardzo ważne w przypadku poliuretanów). Tam, gdzie nie jest to możliwe, lepiej nie stosować tej metody. Chociaż sam proces wydaje się znacznie prostszy od aplikacji np. papy na gorąco, to jednak może stanowić poważną barierę dla początkujących wykonawców.
Problemem, jaki może wtedy wyniknąć jest zaniżenie grubości warstwy izolacyjnej. W przypadku zastosowania prefabrykowanej membrany sprawa jest jasna – 2 mm to 2mm na całej powierzchni – w przypadku membrany płynnej trudno to ocenić. Dlatego, by rozwiać wszelkie wątpliwości, dobrze jest ułożyć np. dwie warstwy takiej hydroizolacji, najlepiej w dwóch różnych kolorach.
Nad Wisłą membrany płynne przyjęły się głównie przy stosowaniu hydroizolacji wewnętrznych, np. łazience, gdzie „folia w płynie” to już niemal standard.
Wydaje się, że producenci membran płynnych ciągle pracują nad udoskonaleniami swoich technologii. Próbują łączyć zalety produktów poliuretanowych, silikonowych i akrylowych tworząc hybrydy tych materiałów. Coraz częściej w kartach technologicznych można znaleźć zapisy: „możliwe nanoszenie na wilgotne podłoże’”, „używać bez gruntowania” itp. Minie jednak wiele lat, aż ktoś to sprawdzi, nauczy się aplikacji i powie: „dam gwarancję na 10 lat”.
Opracowanie: Redakcja IzoForum
nr katalogowy 06043
nr katalogowy 20828